DeA, Hachette itp. - dystrybucja, perypetie, Hyde Park

Jakiś czas temu zauważyłem na pierwszej stronie gazetki taki zapis: "Wydawca ostrzega P.T. Sprzedawców, że sprzedaż aktualnych i archiwalnych egzemplarzy po cenie innej niż cena detaliczna ustalona przez Wydawcę jest zabroniona i skutkuje odpowiedzialnością karną."

Czy ktoś z kolegów orientuje się może jak taki zapis jest umocowany prawnie w Polsce i jak to ewentualnie wpływa na sprzedaż wolnorynkową np. na portalach aukcyjnych?

Oczywiście myślę tutaj w kontekście dystrybucji np. KCP i wyraźnie wyższych cen za które te modele są oferowane poza kioskami/salonami prasowymi.

Szukajcie w Inmedio, był Polonez caro , Fiat 4x4 i Jelcz po jednej sztuce, w Empiku który nie miał na stronie nic było jedno caro i Fiat. Ja znalazłem w mocno uczęszczanym miejscu.

snoopy napisał:

Czy ktoś z kolegów orientuje się może jak taki zapis jest umocowany prawnie w Polsce i jak to ewentualnie wpływa na sprzedaż wolnorynkową np. na portalach aukcyjnych?

Z tego co wiem, to sprzedający na portalach omijają to w ten sposób, że oni nie sprzedają prasy z dodatkiem, jak to robi DeAgostini, żeby obniżyć VAT. "Prywaciarze" sprzedają model, do którego dodatkiem jest gazeta.

Marcin92 napisał:

Ja rozumiem odkładać w kiosku prywatnym, ale nie w Empiku gdzie powinno być kto pierwszy ten lepszy.

Empik też jest prywatny, a do tego wiele "saloników prasowych" prowadzonych jest przez "partnerów handlowych" czyli przez niezależnych (z formalnego punktu widzenia) przedsiębiorców - więc niczym nie różni się od "kiosku prywatnego".
Poza tym sprzedawcy (i partnerzy handlowi) otrzymują premie od "realizacji celów sprzedażowych" więc nie ma się co dziwić że wolą zostawić towar dla kogoś kto weźmie go na pewno (czyli "odłożyć pod ladę dla znajomego") niż wystawić na półkę i czekać czy towar się sprzeda czy też nie...

snoopy napisał:

Jakiś czas temu zauważyłem na pierwszej stronie gazetki taki zapis: "Wydawca ostrzega P.T. Sprzedawców, że sprzedaż aktualnych i archiwalnych egzemplarzy po cenie innej niż cena detaliczna ustalona przez Wydawcę jest zabroniona i skutkuje odpowiedzialnością karną."

Ten zapis dotyczy sprzedaży dwutygodnika (gazetki) do której dodawany jest (bezpłatny) model - tak przynajmniej wynika ze stawki podatku VAT jaki deklaruje wydawca.
A kupując na Alle.. (czy innych portalach aukcyjnych) kupujesz model bez gazetki (czasami gazetkę dostajesz gratis) jak to wspomniał wyżej kol. HarlequinPL

Abstrachując już od tego co kto do czego dodaje, to też jestem ciekawy podstawy prawnej tego zapisu w gazetce?!

Kiedyś szukałem już informacji na ten temat, jak tylko ktoś na forum wskazał, że DeA stosuje taki zapis w gazetce. To zdanie od początku wydało mi się śmieszne. Szukałem, szukałem i... wygląda na to, że to zapis wyssany z palca, a straszenie odpowiedzialnością karną jest bezpodstawne. Podkreślam, że prawnikiem nie jestem, więc jeśli ktoś tutaj jest, to będę wdzięczny za wyprowadzenie mnie z błędu.

Też nie jestem prawnikiem ale z tego co mi się swego czasu udało dowiedzieć to wystarczy wywalić folię i tekturę a egzemplarz będzie traktowany jako używany a używaną rzecz możesz sprzedać za dowolną kwotę - kwestia znalezienia nabywcy. Może ten zapis w jakimś stopniu dotyczy osób z zarejestrowaną działalnością gospodarczą ale nie kogoś kto sprzedaje sobie na allegro czy OLX.

Jeśli REGULARNIE sprzedajesz na Alle... czy innym portalu aukcyjnym to też musisz mieć zarejestrowaną działalność gospodarczą - a jeśli nie masz to i tak Urząd skarbowy może Cię "namierzyć" i "grzecznie poprosić" o uiszczenie "zaległych podatków" (najczęściej VAT i podatek dochodowy).

Aby sprzedać rzecz używaną bez konieczności kontaktu z Urzędem Skarbowym, musisz ją mieć u siebie przynajmniej 6 miesięcy - rozfoliowana gazetka z ubiegłego tygodnia nie staje się z automatu używana (w rozumieniu Urzędu Skarbowego) a jest normalnym towarem handlowym - i od sprzedaży takowej trzeba iścić (przynajmniej) podatek VAT.

Więc jeśli chcecie sprzedać np. swoją kolekcję modeli, zbieraną przez lata, poprzez portal aukcyjny, warto mieć zachowane jakieś dowody zakupu - aby mieć w ręku jakiekolwiek argumenty na wypadek kontaktu z Urzędem Skarbowym.

No to mielibyśmy haki na cwaniaczków. Tylko faktycznie tu by się musiał wypowiedzieć jakiś ekspert od prawa czy dałoby się im poucierać noski.

To jest jasne i na ten temat są konkretne przepisy. Jest działalność gospodarcza, działalność nierejestrowana, VAT itd. Jak ktoś chce, to znajdzie bez problemu. Mnie interesuje podstawa prawna wpisu w gazetce DeA. Nie w kontekście handlarzy, tylko tak ogólnie. Jak dla mnie to jest wpis bez pokrycia w prawie i straszenie konsekwencjami prawnymi, które nie są określone w żadnych przepisach. Mogliby równie dobrze napisać - każdy kto krytykuje jakość naszych modeli, będzie odpowiadał karnie. I byłoby to tak samo nic nie wnoszące puste gadanie.

Żeby bardziej obrazowo wytłumaczyć. Zakładam firmę, prowadzę legalną działalność, płacę podatki. Kupuję sobie towar od DeA i sprzedaję z przebitką razy 10. Jeśli mam na taką cenę klientów i jeśli rozliczam się ze skarbówką, to mogę. A DeA twierdzi, że nie mogę i że będę odpowiadał karnie. Na jakiej niby podstawie?

W126 napisał:

Żeby bardziej obrazowo wytłumaczyć. Zakładam firmę, prowadzę legalną działalność, płacę podatki. Kupuję sobie towar od DeA i sprzedaję z przebitką razy 10. Jeśli mam na taką cenę klientów i jeśli rozliczam się ze skarbówką, to mogę. A DeA twierdzi, że nie mogę i że będę odpowiadał karnie. Na jakiej niby podstawie?

Po prostu w takiej sytuacji DEA wytoczy Ci proces sądowy i to przed włoskim sądem. Są dużą firmą, mają prawników to ich na to stać - i nawet jeśli przegrają sprawę, to poniesiesz takie koszty że pójdziesz z torbami...

Jacek83218 napisał:

No to mielibyśmy haki na cwaniaczków.

Nie mamy żadnych "haków" - te "cwaniaczki" napewno mają zarejestrowaną działalność gospodarczą, sprzedają modele (a nie gazetki jak DEA) i odprowadzają podatek VAT - więc z punktu widzenia naszej skarbówki nie są "oszukańcami" jak wydawca co do gazetki z mniejszym vatem dodaje "gratisowy" model, tylko są "poważnymi biznesmenami"...

Na końcu pierwszej części Twojego wpisu wypadałoby dodać emotikonkę z przymrużonym okiem, bo nie wszyscy mogą załapać ten dowcip.

Problem w tym, że to NIE dowcip... tylko brutalna prawda o dużych koncernach (a raczej o różnego rodzaju kancelariach prawnych - czytaj hienach - działających w imieniu tychże koncernów) walczących z konkurencją (często także i wyimaginowaną konkurencją) - tak się dzieje zarówno w Ameryce (północnej) jak i w Europie (zachodniej).
Na dużych (mocnych) konkurentów zwracamy uwagę (bo są silni i mogą się "odgryźć"), a małych traktujemy z przysłowiowego buta...

Sorry, ale bajki o wytaczaniu spraw przed włoskim sądem
za sprzedaż używanych rzeczy na Allegro...
...ale Cię ktoś oszukał Wink

Jeżeli nie masz podpisanej umowy z DeAgostini,
w której PODPISAŁEŚ tego typu z czapy wzięte zapisy,
a masz działalność gospodarczą w Polsce i sprzedajesz w Polsce
te "używane" rzeczy, to nie musisz dociekać co i jak
oni tam sobie zamarzyli, żeby było jak im się przyśniło.
Nie mają koncesji, towar nie jest koncesjonowany
- to nie jest alkohol, gdzie jego ewentualna odsprzedaż
jest obwarowana prawami DANEGO KRAJU.
Taki zapis po prostu nie ma mocy prawnej.

A włoski sąd nawet nie ziewnie w przypadku sprawy
za kilka tysięcy EUR w kraju z daleka, czy on tam sobie w EU jest
czy nie Wink

Kuriozalny pomysł.

Nie bawcie się w stereotypy, że taki duży jak DeA MOŻE WIĘCEJ,
bo akurat - NIE MOŻE Wink

nie w tego typu sprawie.
Sprzedajesz, płacisz podatki - mogą Cię cmoknąć.

Ale podkreślam - chyba, że sprawa dotyczy kogoś kto im te ich zapisy
PODPISAŁ i się do nich ZOBOWIĄZAŁ. Bez tego... Very Happy

Ale to i tak nie żaden włoski sąd... jeżeli w ogóle.

Więc - bez paniki Wink

Bardziej się obawiajcie, prywatni handlowcy, TEGO,
że w tym roku każdy kto ma więcej niż 30 transakcji na Allegro, olx itd.
- automatycznie jest zgłaszany do US w związku z tym faktem. Ot, tak Smile

Po dokładniejszym doczytaniu przepisów to jest 30 transakcji na kwotę powyżej 2000 euro lub sprzedaż na kwotę wyższą od 2000 euro-dopiero wtedy portal sprzedażowy zgłasza prywatnego sprzedawcę do skarbówki,ma taki obowiązek. Skarbówkę zawalili by drobnymi prywatnymi sprzedawcami którzy sprzedali 40 rzeczy w ciągu roku na kwotę 500 zł a skarbówki tacy ludzie nie obchodzą, dlatego jest zapis od 2000 euro.