Samochody PRL Hachette - skala 1:24

Jeszcze w środę wyjdzie ostatnia Dacia Estafette

Dziękuję, coś się zamotałem Wink

...

W najbliższą? I to już koniec-koniec? Trochę wypadłem z tematu...

06.09.2023 - nr. 90, ostatni - Dacia D6 Estafette

ostatni numer kolekcji i koniec, może i dobrze, że się kończy bo jak mają nam serwować powtórki i różne dziwne samochody jako zapychyacze to lepiej niech się to skończy na dobre.

Może w przyszłości będzie coś jeszcze w tej skali ale bez "PRL" w tytule.

No to czyli dziś data godna odnotowania. Kolekcja wreszcie się zakończyła. Niestety napisałem "wreszcie", bo zasadniczo prawie cała jej końcówka (czyli po numerze 60) była słaba. O samej serii szkoda już pisać więcej, bo zostało wszystko powiedziane wcześniej. Spędziliśmy z nią ponad 4 lata (licząc test), a ja najbardziej zapamiętam dwie rzeczy: jak bardzo świetny był Polonez z pierwszego numeru (do dziś ten modelik najbardziej mi się podoba!) oraz jakie kosmiczne jaja były z nabyciem pomarańczowego Malucha i zielonego Żuka. Do tego w serii mieliśmy prawdziwego Godota tj. Nysę, na którą wszyscy czekali, a jaka nigdy się nie pojawiła (teraz wiadomo, że skany wykonywano do modelu, do składania).

Wydawca jednak nie składa broni i będzie próbował "zawojować rynek" kolekcją odgrzewanych traktorów z serii zagranicznych Wink

Kolekcja "Samochody PRLu" uświadomiła mi jak bardzo fatalnym wydawcą jest Hachette i jak bardzo na szacunek (mimo różnych problemów) zasługuje DeA. Amen!

Hachette potrafi zrobić niezłe kolekcje, ale nie w Polsce. Citroen 1/24 z Francji był fajną serią i zebrałem ją prawie całą. Tak samo rosyjska seria. W obydwu zabrakło kilku ważnych modeli, więc ogólnie są trochę niekompletne, ale nie aż w takim stopniu jak u nas. Nie wiem, czy uważano nas za frajerów, którzy łykną odpady z zagranicy, ale ewidentnie ktoś nie potraktował polskich klientów z należytym szacunkiem i starannością. Nie zrobiono dla nas kultowych, popularnych modeli, a wiele z tych, które wyszły, miało rażące błędy. Hitem był źle zeskalowany 125p pickup. Mam wrażenie, że seria była projektowana zdalnie z terenu Francji i nikt się nawet do nas nie pofatygował. Tak można to było odczuć widząc np. dziwną wersję eksportową Tarpana. Całe szczęście są modele, które są świetne. Wspomniany Polonez i Żuk naprawdę się udały. Dostaliśmy też bardzo ładne Wartburgi i Trabanty, zanim jeszcze wyszły jako Whitebox w innych kolorach. Szkoda, że ta skala jest cały czas niszowa i trudno mi sobie na ten moment wyobrazić, że jakaś inna seria pozwoli uzupełnić brakujące modele, o których Hachette zapomniało.

Mam takie przeczucie, ze teraz pojawia sie serie innych wydawcow w skali 1:24, jedne lepiej inne gorzej odwzorowujące auta glownie z czasow PRL, tak jak to mialo miejsce po zakonczeniu serii KAP w skali 1:45. Powstaly wowczas m.in. Zlota Kolekcja..., Legendy FSO z lepszym odwzorowaniem oraz modeliki spotykane do dzis na stacjach paliw w cenie i jakosci nizszej. Mysle ze inni wydawcy zauwazyli popyt i zainteresowanie ta skala i nie przepuszcza okazji by zarobic, a czy bedziecie chcieli je kupowac zalezy od Was. Dlatego dla mnie Hachette moglo kontynuowac serie nawet opierajac sie tylko na zmianie kolorystyki. Nie przeszkadzaloi to. Kto chcial to bral, a kto nie tego nikt nie zmuszal. Oczywiscie tez liczylem na zmiane podejscia i wydanie tego czego zabraklo. Listy brakow podawalem juz i ja i inni.

Coś się kończy, coś się zaczyna. Seria nie miała sensu jeśli co drugi numer to powtórka w innym kolorze.

Minie trochę czasu i w miejsce tej serii/kolekcji pojawi się inna.

Dobrze napisałeś - kto będzie chciał to kupi, jednak mniej więcej po połowie wydanych modeli ludzie mieli już dość tej serii i przestali się nią interesować - kupować.

Zdrówka.

A ja wcale taki pewny tego popytu nie jestem. Skąd bierzesz takie wnioski? Wiele modeli można dziś kupić sporo taniej, niż cena sugerowana na gazetce. Jakoś wcale nie znikają w zastraszającym tempie tylko leżą na portalach aukcyjnych. Duży popyt owszem był, ale dosłownie na kilka numerów. Gdyby to był taki hit sprzedażowy, to Hachette by nie oddawało kury znoszącej złote jaja. Seria wzbudziła ogromne nadzieje i dość szybko, bo już po kilkunastu numerach je rozwiała. Wiadomo było, że to nie będzie taka kolekcja, na jaką każdy liczył. Sam mam około 50 modeli na 90, co jest moim zdaniem słabym wynikiem. Prenumeratę przerwałem bardzo szybko i kupowałem tylko wybrane modele.

Można było to ciągnąć dalej, tylko dla kogo? Seria musi dawać dobre wyniki finansowe. Jak nie daje, to spada z rynku. Jeżeli ma wyjść coś nowego, to tylko w lepszej jakości (fiatom 125p brakowało duuużo, żeby je uznać za dobre) i z większym nastawieniem na polskie modele. A pokaż mi wydawcę, który będzie to chciał puścić tylko na polski rynek i nie sprzedawać jednocześnie w Niemczech, Czechach, Rumunii albo na Węgrzech. Nie widzę nikogo takiego.