DeA, Hachette itp. - dystrybucja, perypetie, Hyde Park

Cóż... takie tam z Żukiem - na całe Trójmiasto - Empik miał jeden. Na stronie napisane, jeszcze w chwili wejścia do sklepu, że ostatnie sztuki na stanie. No to idę, pytam... tak. Była. Ale jedna z rana i poszła w zasadzie w momencie otwarcia sklepu. Jak to z rowerami na Placu Czerwonym. Trudno - przyjdzie obejść się smakiem, bo januszowanie na znanym portalu aukcyjnym już kwitnie z kwotami absolutnie nieakceptowalnymi dla mnie.

W naszym "wspaniałym" kraju nigdy nie będzie lepiej skoro patusy i domorośli handlarze patologiczni takie akcje odwalają. I tak ze wszystkim. Zaczynając od "autek", po części samochodowe i całe samochody. Po co pracować uczciwie jak można zarobić żerując na głupocie innych? O zgrozo za granicą też nie brakuje świrów

Ja rozumiem coś kupić i próbować sprzedać drożej... ale od razu praktycznie wszystko wykupić i podnieść cenę nawet o ponad 100%? lol

Ale zayebisty dział Smile

Też sobie popiszę Mr. Green

Żyj przygodo...

O 13-tej dostałem info od kumpla, że tego Żuka, co mi miał załatwić na 100%, to mi jednak nie załatwi,
bo kioskarz wali w [...]*, zwietrzył interes kapitalista pie... i sam je gdzieś opyla na boku Wink

(A niech mu Rocar spleśnieje!)

Strasznie mnie zabolała ta informacja, zwłaszcza bół odczułem w okolicach... dołu pleców Razz

Bo przecież to sprawa życia i śmierci - mieć Żuka, mając już Malucha, a kto nie ma - ten nie żyje... Razz

...nie wahając się ani chwili - wskoczyłem w auto,
a o, zgrozo - była już CZTERNASTA... i przecież się nie da kupić - każdy wie! Wink

W obu Inmedio - mnie rzecz jasna OSZUKANO, że Żuki są w tym drugim Wink

O Empikach nie wspomnę - oni nie wiedzą do czego służy ENTER w kompie...

Pojechałem więc do ostatniego miejsca, dużo mniej prestiżowego niż tamte,
zwalniając na zakręcie, potem przygazowując, rozglądając się na boki...
...i proszę, pomogło, bo w tym zwyczajnym punkcie bez historii - był Zuk, cały zielony,
aż z wrażenia folia mi się rozerwała... i już nie jest taki fajny, amerykański, teraz to góra 250.....
Żart, qzwa, żart, uspokoić mi się tu, Grażyny, oczywiście, że nie sprzedam, jak coś to za bezdurno, luzik, wiem jak jest i co wolno Wink

...

Idzie do szuflady. Jeszcze tylko paw, bo się zbiera... i temat z głowy Wink

Ta życiowa tragedia narodowa to jedna wielka farsa Razz

Ale bardzo pasuje do obecnych czasów... Pozdro, szukajcie, a znajdziecie Rock ya

PS.
Proszę zapisać na początku działu jaka marża przy odsprzedaży jest dozwolona,
i żeby żaden psi[...]* nie ważył się sprzedawać drożej, bo będzie won z forum!
Nie wiem jak to załatwić - proponuję sondę... Wink

Jeszcze wybierzmy komisję,
żeby sondy nam tu byle kto nie zafundował... Drogą losowania być może... albo za pomocą paszczy Razz

EDIT: Raf, bez przesady! Mod.

Raf -

Gdyby wydawca zapewnił jakiś sensowny nakład to cena nie byłaby tak wysoka. Widać, że idzie w górę znacznie szybciej niż wczesniej Maluch, bo i dostępność była jeszcze gorsza. Najgorzej, że tak jak pisze Raf masa ludzi widzi problem nie w wydawnictwie, a wśród osób, które nie chcą sprzedać posiadanego towaru poniżej aktualnej ceny rynkowej Laughing

D.J.TUNING napisał:

W naszym "wspaniałym" kraju nigdy nie będzie lepiej skoro patusy i domorośli handlarze patologiczni takie akcje odwalają.

Czy możesz wyjaśnić, kto to są patusy? Nie znam tego określenia.

Wątpię, żeby zakup modelu i sprzedaż po cenie rynkowej były przejawem zachowania patologicznego Wink

Ten temat to istna sinusoida nastrojów. Najpierw człowiek wypisuje i się wkurza, bo żuka od rana nie ma w kioskach ani online. Potem z radości podskakuje, bo udało mu się kupić. W międzyczasie czyta o Januszach, Grażynach, cenach z kosmosu. Czuje wspólny ból z kolegami, którzy jeżdżą i żalą się w ilu punktach byli i ile paliwa spalili. Po drodze od kiosku do kiosku niektórzy rzucają hobby i ogłaszają to na forum. Inni sprzedają wszystkie modele od Hachette, które do tej pory zebrali. Akcje żuk za malucha albo maluch za żuka i flaszkę też się pojawiają. Na koniec przychodzi Raf i dowala taką satyrą, że wszyscy leją ze śmiechu. To forum jest piękne Smile

Przy modelu Nysy albo Tarpana będzie to samo. Ci sami ludzie znów napiszą to samo. I to też będzie piękne. W tym wątku można i nikt się na nikogo nie denerwuje, a wyzwiska na Januszy bardziej śmieszą, niż oburzają Smile

PS. Udało mi się kupić. Jestem od kilku godzin szczęśliwym człowiekiem Wink

hehe po prostu w tym kraju komuna jeszcze długo będzie źywa! I z pkt widzenia Januszy, i z pkt widzenia tych, którzy na Januszy narzekają i z pkt widzenia Wydawnictwa - chcieli po komunistycznemu rzucić towar do sklepów (wszędzie i dla wszystkich w równej, sprawiedliwie społecznej cenie) a tu się spekulanci (i pewnie jeszcze bumelanci zarazem) rzucili. Very Happy

emer to było "pieszczotliwe" określenie jednostek skrajnie i świadomie wymigujących się od pracy a żyjących z socjalu bądź przekrętów i innych cwaniactw.

Mnie bardziej gryzie ogólnie dziwne myślenie niektórych a nie to iż jakiś modelik się wyprzedał, Zuk jest tylko dobrym widocznym przykładem.
Dla mnie nie jest normalne sprzedawanie czegoś co ma cenę producenta / sugerowaną 100 za 200 i więcej. A to, że ktoś dał ... no cóż.

W przypadku części samochodowych to już w ogóle hah... Dziś widziałem np. ogłoszenie dotyczące reflektora do Mercedesa 500E... Gość uparcie twierdzi, że oryginał i co? Etyczne jest szukanie jelenia na zwykły reflektor z pochromowaną ramką a'la 500E ?

Wracając do modelarstwa, skupiam się od dłuższego czasu głównie na skali 1:87 i modelach do sklejania. Zdarza się, że coś jest 2x droższe niż było w sklepie ale tam to częściej ma uzasadnienie (edycje limitowane, niedostępne w sprzedaży od n czasu itp)

Czyli jeżeli mam model HPi, który kiedyś kupiłem po sugerowanej cenie detalicznej 20 euro (90zł), a teraz wystawię go za 400zł i na dodatek jakiś kolekcjoner go odkupi to zachowałem się nienormalnie? Litości...

D.J.TUNING napisał:

Zdarza się, że coś jest 2x droższe niż było w sklepie ale tam to częściej ma uzasadnienie (edycje limitowane, niedostępne w sprzedaży od n czasu itp)

Ten Żuk też jest już niedostępny w sprzedaży online od n czasu, gdzie n=dziś rano. Czyli załapuje się na Twoje kryteria Smile

Nie zdziwiłbym się, gdyby z czasem podbił pod 3 stówki, bo tyle osiągał maluch. Fiat milicja z prenumeraty był dawany za darmo, a dziś chodzi po 200-300zł, bo jest w inny sposób nieosiągalny.

Kiedyś o tym rozmawialiśmy na forum. Nie ma przepisu, który zabrania sprzedawania za cenę wyższą, niż sugerowana na okładce. Kiedyś też się na to denerwowałem, ale mi przeszło. Taki urok gospodarki wolnorynkowej bez zdalnego sterowania z góry.

Piotrek_EPKK To jest zupełnie co innego Wink

Bo piszesz o modelu niedostępnym aktualnie w sklepach. Kwestią jeszcze jakiego auta jest to miniatura (czy nie ma na rynku miniatury tego samego auta ale innej firmy, porównywalnej jakością).

Przykładowo Mercedes 230E W123 w 1:18 od Revell'a. Były różne wersje i kolory, w tym limitowane. Ceny już różne były.
Moja "beczka" była kupiona za 100 ileś w czasach gdy były normalnie dostępne w sklepach modelarskich. Nie jest limitowana czy coś, normalna edycja.
Jakbym chciał sprzedać za 400 lub więcej to już byłoby to chore z leksza. Czemu?
Na rynku są "beczki" Norev'a aktualnie dostępne w cenach poniżej 400 (wersje normalne. Limitowane / dealerskie odpowiednio droższe).
W tym przypadku to iż model Revell'a w normalnej edycji jest niedostępny nie uzasadniałby wołania kwoty wyższej niż cena tego z Norev'a.
Reszta rzeczą gustu co komu się podoba. Póki co Norev nie ma żadnej w takim kolorze.

hmm aktualnie jedyną kwestią jaka uzasadnia te szaleństwa wokół miniatur polskich aut to nostalgia i swoiste "kupowanie marzeń" Smile

W126 Przez kryteria czasowe mam na myśli dłuższy okres czasu, im więcej czasu od totalnego zniknięcia z oferty sklepów i ogłoszeń tym większe uzasadnienie ceny.

I jeszcze jedno. Tak potężne jest narzekanie na Januszy, cwaniaków itp., a czy jeden z drugim nie widzicie kto najbardziej winny? Ani oni, ani allegro czy inny olx. Prawda jest smutna i wiadoma od dawna: wydawnictwo pokpiło sprawę i to nie tylko w przypadku tego modelu, ale całej serii. Z każdym kolejnym modelem przypominam sobie po prostu jak nieudolny jest wydawca czyli Hachette. Jednocześnie pragnę przypomnieć, że ów wydawca ma klienta indywidualnego w poważaniu, o czym pisałem już jakiś czas temu.

W związku z czym apeluje o narzekanie na właściwą siłę sprawczą całego zamieszania!

Wszyscy zapominacie o jednej podstawowej zasadzie wolnego rynku - towar jest wart tyle, ile zapłaci za niego kupujący Cool