FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 24 Le Mans & F1 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 0:21, 26 Mar 2013 Powrót do góry

Tą już mam. Udało mi się cudem znaleźć taką, z niewykreskowaną reklamą Marlboro.
michał89
User



Dołączył: 10 Lis 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów / Kraków

PostWysłany: Wto 10:40, 26 Mar 2013 Powrót do góry

Alfafan napisał:

Zobacz tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]

w pierwszej chwili nie wiadomo który McL, a który AR Smile


Świetne zdjęcie, pogrzebałem trochę w necie i faktycznie, zwłaszcza w sezonie 1981 auta były bardzo podobne. Identyczne malowanie i podobna bryła bolidu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
michał89
User



Dołączył: 10 Lis 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów / Kraków

PostWysłany: Śro 23:44, 08 Maj 2013 Powrót do góry

Witam wszystkich po przerwie. Dzisiaj kontynuacja wątku związanego z Ferrari, zapraszam.

Enzo Ferrari był człowiekiem, dla którego receptą na wygrywanie wyścigów były przede wszystkim mocne, technicznie wyrafinowane silniki. Jednak gdy sezony F1 1959-1960 zostały zdominowane przez niewielkie Coopery, Scuderia musiała zareagować. Dino 246 przegrywało walkę ze słabszymi, ale zwinniejszymi Brytyjczykami z silnikami umieszczonym centralnie. Doskonałą okazją do zmiany filozofii budowy bolidów był nowy regulamin na sezon 1961, który ograniczał pojemności silników do 1.5 litra. Skonstruowano bolid 156 z silnikiem V6 1.5 umieszczonym centralnie. Okazał się to strzał w dziesiątkę, 156 wygrało pięć z siedmiu wyścigów w których wystartowały. Dwa pozostałe wygrał wielki Stirling Moss na Lotusie. Liderem Scuderii przez cały sezon był hrabia Wolfgang von Trips, niemiecki arystokrata, ścigający się czerwonym bolidem nie tylko z powodu wielkich pieniędzy, ale także niezaprzeczalnego talentu. von Trips przybywszy na przedostatni wyścig sezonu w Monza, miał już praktycznie tytuł w kieszeni, zagrozić mu mogli już tylko kolega zespołowy Phill Hill i wspomniany już Moss. Niestety podczas wyścigu, hrabia wypadł na najszybszym zakręcie toru - Parabolica. Konsekwencje były tragiczne, zginął kierowca i kilkunastu kibiców. Wyścig wygrał Amerykanin Phil Hill, zostając mistrzem świata o punkt przed von Tripsem, Ferrari po raz pierwszy zostało mistrzem świata konstruktorów. Hill nigdy już nie powtórzył sukcesu z sezonu 1961, jednak odnosił olbrzymie sukcesy w wyścigach samochodów sportowych, ale o tym poniżej...

Model pochodzi z gazetkowej serii Ferrari F1 Collection i przedstawia mistrzowski bolid Hilla. Jest wykonany przyzwoicie, do plusów zaliczam koła i wnętrze, za minus nieco topornie wykonany nos bolidu, tzw. "sharknose"

Phill Hill - Ferrari 156 - 1961 - Ixo/Altaya
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Pozostając w klimatach Scuderii Ferrari wracamy do wątku 24 godzin Le Mans. Na początek 26 edycja wyścigu, rok 1958. Po trzech latach dominacji Jaguarów D-Type, Ferrari przywozi na 24 godzinny klasyk swą najnowszą broń - Testa Rossę. Oficjalna nazwa to Ferrari 250 TR58, jest to samochód z silnikiem V12 3.0, który od kilku miesięcy niszczy rywali w Mistrzostwach Świata Samochodów Sportowych. Jak się okazało, Testa Rossa przełamała hegemonię Jaguara wygrywając wyścig w sposób zdecydowany. Kierowcami byli doskonały Belg Olivier Gendebien (pare słów o nim kilka postów wyżej) oraz Phill Hill. Ta para kierowców stworzyła swego rodzaju dream team w Le Mans, wygrywając wyścig w 1958, 1961 i 1962 roku.

Model tej wersji Testa Rossy parkuje w mojej gablocie już jakieś 2-3 lata, jednak natrafiła się okazja na wymianę wersji gazetkowej na gablotkową Ixo. Różnica jest znaczna: fototrawione koła, barwne wnętrze, pełniejszy odcień lakieru i kilka innych szczegółów.

Ferrari 250 TR58 - Gendebien/Hill - 1958 - Ixo
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Po zwycięstwie pary Gendebien/Frere w 1960 roku, do następnej edycji Ferrari przystępowało w roli faworyta. Wystawiono trzy Testa Rossy o oznaczeniu 250 TRI/61, a jako jedna z załóg ponownie wystąpiła para Gendebien/Hill. Testa Rossę mocno przebudowano, z przodu pojawił się "sharknose" znany z bolidu F1 156, tył przemodelowano dodając spojler. Faworyci nie zawiedli, zwyciężyli Gendebien wraz z Hillem, a Ferrari zgarnęło całe podium, bowiem za dwoma 250 TRI/61 wyścig ukończyła 250GT SWB, tzw. Passo Corto, zwycięzca klasyfikacji GT. Łupem Ferrari padło także Mistrzostwo Świata Samochodów Sportowych.

Ferrari 250 TRI/61 - Gendebien/Hill - 1961 - Ixo
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Zanim zaprezentuje ostatnie dzisiaj Ferrari, krótka historia o przepisach i kombinatorstwie. Każdy fan sportowych samochodów wie czym jest Ferrari 250 GTO. Jedno z najwybitniejszych Ferrari, wyprodukowane w 36 egzemplarzach, zawdzięcza swą nazwę "Gran Turismo Omologata" homologacji w grupie 3 samochodów wyścigowych GT. Uzyskanie jej przez Enzo w 1962 roku jest przykładem niesamowitego cwaniactwa. Aby homologować samochody w grupie 3, trzeba było wyprodukować co najmniej 100 egzemplarzy. Pomimo wyczynowego silnika z Testa Rossy i znacznie różniącego się nadwozia, Enzo przekonał FIA, że GTO to usportowiona wersja "sklepowej" 250-tki. Ten manewr pozwolił zdominować wyścigi GT przez trzy sezony, pogromcą okazała się dopiero Shelby Cobra Daytona.

Kiedy także wśród samochodów sportowych zaczęły wygrywać auta z silnikami umieszczonymi centralnie, Ferrari planowało wprowadzenie zastępcy 250 GTO. Chcąc powtórzyć sprytny trik, na bazie prototypu 250P zbudowano model 250LM. Niestety dla Scuderii, FIA nie dała się nabrać drugi raz i 250LM musiała startować w grupie prototypów. Tam była jednak skazana na pożarcie, głównie ze strony mocniejszych prototypów Ferrari (takich jak 275P / 330P) i Fordów. Większość z 32 wyprodukowanych egzemplarzy sprzedano więc w prywatne ręce. Samochód zapisał się jednak w historii czymś więcej. 24 godziny Le Mans w roku 1965 zapowiadały walkę prototypów Ferrari i Forda GT40. Jak się okazało wszyscy faworyci nie wytrzymali trudów maratonu i odpadli z wyścigu. Ferrari 250LM ustrzeliło dublet dając ostatnią, jak się poźniej okazało, wygraną Ferrari w 24 godzinach Le Mans. Samochód wystawił North American Racing Team znakomitego włoskiego kierowcy wyścigowego Lugiego Chinettiego, który był głównym importerem Ferrari w USA. Kierowcami byli Austriak Jochen Rindt, późniejszy mistrz świata z roku 1970, który niestety swój tytuł zdobył pośmiertnie oraz amerykański kierowca F1 Masten Gragory.

Sam model to ponownie dzisiaj Ixo, wg mnie bardzo dobrze wykonany:

Ferrari 250LM - Rindt/Gregory - 1965 - Ixo
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Wszystkie Ferrari razem:
[link widoczny dla zalogowanych]

PS. Jeżeli ktoś ma na zbyciu Ferrari 330 TRI/LM z 1962 lub 275P z 1964 to wiecie gdzie szukać Smile

Na zakończenie, żeby do reszty nie rozpłynąć się w czerwieni Rosso Corsa, zaprezentuje ostatni model. Aby odmłodzić wizerunek marki, Ford chciał się wypromować poprzez wyścigi samochodowe. Częściowo realizował to z pomocą Carola Shelby'ego, jednak apetyt był większy. Ford usilnie próbował wykupić Ferrari, jednak Enzo ani myślał odsprzedawać Scuderię. Wtedy Ford postanowił zbudować swój własny samochód i pokazać kto tu rządzi. Wspólna kooperacja brytyjskiego i amerykańskiego oddziału zaowocowała Fordem GT40. Trzy samochody wystawiono do 24 godzin Le Mans w 1964 roku i były one od razu szybkie, ale równie awaryjne. Kolejny sezon przyniósł zwycięstwo w prestiżowych 24 godzinach Daytony, jednak podczas francuskiego klasyka, Fordy ponownie nie osiągnęły mety. Na pocieszenie zostały Pole Position i najszybsze okrążenie. Sezon 1966 zapowiadał się jeszcze lepiej, para Miles/Ruby wygrała obydwa amerykańskie klasyki: 24 godziny Daytona i 12 godzin Sebring. Jednak tak naprawdę liczył się tylko wyścig w Le Mans i pokonanie Ferrari. Siedmiolitrowa wersja Mk. II zapewniła Fordowi pierwsze trzy miejsca, a pierwszy na mecie zameldował się Brytyjczyk Ken Miles tym razem z Dennym Hulme. Ford polecił swym kierowcom, aby zwolnili przed metą, w celu wykonania pamiątkowego zdjęcia, na którym cała trójka miała wjechać na metę obok siebie. Samochód #1 Milesa i Hulme wjechał na metę zaraz przed #2 Nowozelandczyków Amona i McLarena. Ponieważ samochody znajdowały się na tym samym okrążeniu, dyrekcja wyścigu postanowiła podjąć kuriozalną decyzję. Zwycięzcami ogłoszono Amona i McLarena. Stało się tak, ponieważ startowali oni z wysokiego pola startowego, a #1 w wyniku słabych kwalifikacji przypadło dalekie pole startowe. Różnica na mecie była minimalna, uznano więc, że Amon i Mclaren pomimo iż wjechali na metę jako drudzy, przejechali większy dystans. Do dzisiaj pozostaje to jednym z największych skandali w motorsporcie, jednak w niczym nie ujmuje wspaniałego sukcesu Forda, który w roku 1966 został także Mistrzem Świata Prototypów.

Model przedstawia samochód #2 uznany za zwycięski. Jest to mój drugi model firmy Del Prado i drugi z którego jestem zadowolony, zaskoczył mnie bardzo pozytywnie

Ford GT40 Mk. II - Amon/McLaren - 1966 - Del Prado
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez michał89 dnia Śro 23:56, 08 Maj 2013, w całości zmieniany 8 razy
Zobacz profil autora
FF
User



Dołączył: 30 Maj 2013
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Wto 17:14, 04 Cze 2013 Powrót do góry

Niezwykle interesująca i urokliwa kolekcja. Bardzo podoba mi się koncepcja kolekcjonowania zwycięskich wyścigówek.

Przyznam się szczerze, że do tej pory nie planowałem zakupu sportowego prototypu, jednak zainspirowany Twoją kolekcją myślę, że niedługo się to zmieni Smile

Cieszę się również, że w Twojej kolekcji jest Tipo 159 "Alfetta" gdyż zamierzałem nabyć ten model ale z powodu tego, iż w sieci nie mogłem znaleźć jego porządnych zdjęć to zrezygnowałem. Teraz już wiem, że mogę go spokojnie zakupić Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
michał89
User



Dołączył: 10 Lis 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów / Kraków

PostWysłany: Wto 19:28, 04 Cze 2013 Powrót do góry

Dzięki za miłe słowo. Alfettę mogę polecić z czystym sumieniem, np. [link widoczny dla zalogowanych], za niewielką cenę można mieć niezły model.

Prototypy zbieram chyba dlatego, że na F1 nie kończy się świat wyścigów. Kiedyś Mistrzostwa Świata Samochodów Sportowych cieszyły się prestiżem porównywalnym z F1, a wyścig 24 godziny Le Mans był wisienką na torcie. Oczywiście gdybym mógł sobie pozwolić na wszystko, zbierałbym też pewnie samochody turystyczne, Nascar, Indy czy rajdówki... ale jest jak jest. Wydaje mi się, że w zbieraniu modeli czasem mniej znaczy więcej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez michał89 dnia Wto 19:30, 04 Cze 2013, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
michał89
User



Dołączył: 10 Lis 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów / Kraków

PostWysłany: Wto 14:09, 11 Cze 2013 Powrót do góry

Witam po miesięcznej przerwie, pora zaprezentować modele, które trafiły do mnie z akcji Piotrka. Ostatnio rządziła tutaj włoszczyzna więc dla równowagi dzisiaj dwa modele niemieckiej legendy wyścigów sportowych - Porsche.

W latach 1970-71 w Mistrzostwach Samochodów Sportowych liczyła się tylko jedna marka – Porsche. Modele 917 i 908 dzieliły się zwycięstwami, czasami dopuszczając do głosu Ferrari 512S/M. Zmiana przepisów na lata 1972-75 spowodowała dominację prototypów wyposażonych w silniki rodem z Formuły 1: Ferrari, Matra, Mirage-Ford i Alfa Romeo. W międzyczasie, Porsche eksperymentowało z silnikami turbo osiągając znakomite wyniki samochodem 911 Carrera RSR Turbo.
W 1976 mistrzostwa podzielono na Mistrzostwa Świata Marek dla nowej grupy 5 i Mistrzostwa Świata Samochodów Sportowych dla nowej grupy 6. Porsche powróciło na szczyt nokautując konkurencję na dwóch frontach modelami wyposażonymi w turbodoładowane silniki: w grupie 5 modelem 935, a w grupie 6 modelem 936. Mistrzostwo Świata i zwycięski wyścig 24 godziny Le Mans to najważniejsze osiągnięcia modelu 936 z roku 1976. Rok później Porsche wycofało się z mistrzostw, ale francuski klasyk znów padł łupem 936. W sezonie 1978 Porsche przegrały z Alpine-Renault osiągając drugie i trzecie miejsce na mecie wyścigu. Rok później prototypy nie dojechały do mety, a w 1980 roku 936 ponownie zajęła drugie miejsce. Wielki comeback 936 w fabrycznych barwach nastąpił w 1981 roku dając modelowi trzecie i ostatnie zwycięstwo. W 1982 roku nadeszła kolejna zmiana przepisów i era grupy C.

Model wyprodukowany przez Ixo dla Altaya przedstawia zwycięską 936 z pierwszego wygranego wyścigu z roku 1976. Dla mnie jego największą wadą jest brak napisów „Martini”, odbiera to nieco uroku legendarnym barwom. Zwycięzcy kierowcy to geniusz Le Mans – belg Jacky Ickx i holenderski kierowca samochodów sportowych Gijs van Lennep. Dla Ickx’a było to trzecie zwycięstwo po wygranych w latach 1969 dla Forda i 1975 dla Mirage. Holender, jako długoletni kierowca fabryczny Porsche swoją wcześniejszą wygraną w Le Mans z 1971 roku zaliczył również w Porsche Martini Racing, a była to magnezowa 917K.

Porsche 936 - Ickx/van Lennep - 1976 - Ixo/Altaya
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Grupa C zastąpiła grupy 5 i 6 porządkując nieco zagmatwane przepisy. Na szczycie pozostała jednak marka Porsche. Rewelacyjny model 956 był nie do pokonania w latach 1982-1985 zarówno w Mistrzostwach Świata Prototypów jak i 24 godzinach Le Mans. Samochód nie był jednak zgodny z przepisami amerykańskich mistrzostw IMSA GT, w ramach którego odbywały się min. słynne wyścigi 24 godziny Daytony i 12 godzin Sebring. Problemem były pedały gazu i hamulca umiejscowione przed osią przednich kół. Przeprojektowany głównie pod względem bezpieczeństwa samochód nazwano Porsche 962. W 1986 roku powtórzył on osiągnięcia poprzednika, odniósł także spodziewany sukces za wielką wodą. Był to piąty rok grupy C i piąty rok absolutnej dominacji Porsche, jednak w sezonie 1987 niemiecki producent napotkał opór ze strony Jaguara. Model XJR-8 wygrał 8 z 10 wyścigów zaliczanych do Mistrzostw Świata, Porsche 962 jedynie dwa. Jednym z tych wyścigów był jednak ten zdecydowanie najważniejszy, ważniejszy nawet od całych mistrzostw – 24 godziny Le Mans.

Podobnie jak wcześniejszy model, ten także pochodzi z serii gazetowej Altaya. Przedstawia zwycięski model 962 z 1987 roku z Le Mans. Kierowcami było dobrze znane trio, które powtórzyło sukces sprzed roku: Anglik Derek Bell, dla którego było to już piąte zwycięstwo w klasyku, Niemiec Hans-Joachim Stuck - syn przedwojennej legendy srebrnych strzał Auto Union, wieloletniej podpory teamu, niepokonanego zwłaszcza w wyścigach górskich Hansa Stucka - zaliczył drugą wygraną w wyścigu oraz Amerykanin Al Hobert, pięciokrotny zwycięzca serii IMSA GT, który skompletował swój hat-trick w Le Mans.

Porsche 962C - Bell/Stuck/Holbert - 1987 - Ixo/Altaya
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez michał89 dnia Wto 14:14, 11 Cze 2013, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
michał89
User



Dołączył: 10 Lis 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów / Kraków

PostWysłany: Pon 17:45, 26 Sie 2013 Powrót do góry

Witam po ponad dwumiesięcznej przerwie. Wątek stoi w miejscu, ponieważ mozolnie zbieram fundusze na zakup 1:1. W związku z tym zarządziłem przymusowy, wakacyjny odwyk od modeli. Jednak po weekendowym wypadzie do muzeum w Zuffenhausen moja siła woli drastycznie osłabła...

Tak oto stałem się posiadaczem modelu Porsche 935 K3 firmy Quartzo.
Skrót oznacza, że jest to Porsche 911 Turbo (kod wewnętrzny 930) przygotowane według bardzo liberalnego regulaminu grupy 5, natomiast symbol K3, iż jest to wersja przygotowana przez wyścigową stajnię Kremer. Najpoważniejszymi spośród ponad 100 usprawnień wprowadzonych przez Kremera, były nowe panele z kompozytów oraz inny typ intercoolera.

Prezentowany model przedstawia zwycięską 935-tkę z wyścigu 24 godziny Le Mans 1979. Tak jak pisałem we wcześniejszym poście, podstawowa broń Porsche w wyścigach długodystansowych - model 936 nie zdołał ukończyć wyścigu w 1979 roku. To co nie udało się prototypom grupy 6, z powodzeniem zrealizowały genialne 935-tki, zajmując w wyścigu całe podium. Kierowcą numer 1 był bezsprzecznie Klaus Ludwig, znany później jako "Król Ludwig". W tym samym roku, za kierownicą 935 K3 został mistrzem niemieckiej serii DRM. W Le Mans zwyciężał jeszcze dwukrotnie, a w latach 90 święcił triumfy w DTM zostając trzykrotnym mistrzem tej serii. Znacznie mniej utytułowanymi kierowcami byli zespołowi koledzy Ludwiga - amerykańscy bracia Bill i Don Whittington. W trakcie swoich licznych startów ścigali się oni głównie w USA, w wyścigach IMSA GT, Indy, a nawet Nascar, jednak sukces z Le Mans pozostał największym w ich karierze.

Porsche 935 K3 - Ludwig/Whittington/Whittington - 1979 - Quartzo
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez michał89 dnia Pon 19:31, 26 Sie 2013, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
michał89
User



Dołączył: 10 Lis 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów / Kraków

PostWysłany: Czw 21:57, 20 Mar 2014 Powrót do góry

Wątek wozów cywilnych odkurzony, teraz kolej na te wyczynowe. Po serii samochodów Porsche pora na powrót do Italii.

Przenieśmy się do 1962 roku. Na skutek zmiany przepisów w Mistrzostwach Świata Samochodów Sportowych, w których główny ton nadawały teraz samochody GT, organizator wyścigu 24 godziny Le Mans zliberalizował przepisy. Dotychczas obowiązywał limit pojemności skokowej silnika do 3 litrów, jednak w 1962 roku utworzono specjalną klasę eksperymentalną, w której mogły startować samochody o pojemności do 4 litrów. Przypomnijmy, że we wcześniejszych latach, ostatnie 3 z 4 edycji wyścigu (’58, ’60, ’61) wygrało Ferrari 250 Testa Rossa z silnikiem V12 3.0. W roku 1962 sezon stał z kolei pod znakiem Ferrari 250 GTO należącego do wspomnianej klasy GT i wyposażonego w ten sam motor co Testa Rossa. Na najważniejszy wyścig sezonu Scuderia przygotowała jednak coś ekstra.

Po pierwsze model 330 TRI/LM będący szczytowym stadium rozwoju rodziny wyścigówek Testa Rossa. Z zewnątrz samochód przypominał wersję z 1961 roku, był wyposażony w znany Sharknose oraz tył Kamma, jednak zmiany zaszły pod maską, gdzie znaną V12 3.0 „Colombo” zamieniono na silnik V12 4.0 „Lampredi” wywodzący się bezpośrednio z modelu Superamerica.
Po drugie, przygotowano model 330 LM/GTO – był to specjalny model 250 GTO, w którym również silnik 3 litrowy zamieniono na 4 litrowy. Ogółem Ferrari zbudowało 3 takie samochody oraz przebudowało 4 kolejne 250-tki GTO. Stawkę fabrycznych Ferrari uzupełniały dwa modele Dino: sześcioclindrowy 246 SP oraz ośmiocylindrowy 268 SP, które jednak lepiej wykorzystywały swe niewielkie, centralnie umieszone silniki na krętych torach. Dodatkowo zgłoszono kilka prywatnych 250 GTO.

Trudy wyścigu najlepiej zniosła 330 TRI/LM, która obsadzona przez niezawodny duet Phill Hill / Olivier Gendebien zwyciężyła w wyścigu. Belgijski geniusz kierownicy po 4 zwycięstwie w klasyku zakończył swą bogatą karierą, natomiast mistrz świata F1 z 1961 roku odniósł swój 3 triumf w Le Mans i po sezonie odszedł z Ferrari. W przyszłości nie nawiązał już do sukcesów jakie odnosił w barwach Scuderii. Pozostałe fabryczne Ferrari nie wytrzymały trudów maratonu, natomiast pozostałe dwa stopnie podium uzupełniły niezawodne w tym sezonie, zgłoszone w belgijskich barwach Ferrari 250 GTO. Do zwycięzcy straciły jednak odpowiednio 5 i 17 okrążeń.

Prezentowany model to zwycięskie Ferrari 330 TRI/LM i pochodzi z serii gazetkowej Ferrari Racing Collection. Prezentuje wysoką jakość wykonania, oczywiście nie dorównuje modelom gablotkowym, jednak przebija pozostałe moje gazetówki Ferrari.

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Ogółem, Ferrari wygrało francuski klasyk 9 razy, do tej pory udało mi się zgromadzić 8 zwycięskich miniatur. Niestety z tą ostatnią będzie najgorzej, ponieważ z sobie tylko znanych przyczyn firma IXO go nie produkuje. Jest dostępny jedynie u znacznie bardziej egzotycznych producentów w stosunkowo wysokich cenach, przy dość pokracznym wykonaniu. Nie wiem co robić, w końcu wiadomo jak kusząca bywa perspektywa zakończenia mini-kolekcji.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez michał89 dnia Czw 15:09, 26 Cze 2014, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
FF
User



Dołączył: 30 Maj 2013
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Nie 20:54, 23 Mar 2014 Powrót do góry

Fantastycznie prezentują się zwycięskie Ferrari zestawione razem. Brak w kolekcji Ferrari 275P nie razi, zwłaszcza, że ten kto zna temat wie, że jego zdobycie nie jest łatwą sprawą. O ile mi wiadomo, w praktyce nie ma wyboru i raczej trzeba się pogodzić z zakupem miniatury firmy Art Model. O ile z poziom jego wykonania jest oczywiście kwestią gustu, o tyle trudno zaakceptować ceny za które opisywany model jest sprzedawany. Mimo tego Twój zbiór jest po prostu cudowny Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
michał89
User



Dołączył: 10 Lis 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów / Kraków

PostWysłany: Pon 0:46, 24 Mar 2014 Powrót do góry

W sprawie 275P masz 100% racji - niestety. Jakość Ferrari z Art Model nie powala, a już na pewno nie za 2-3 razy tyle co za Ixo. Sam jeszcze nie wiem co zrobię - z jednej strony kusi perspektywa zamknięcia mini kolekcji, z drugiej strony od jakiegoś czasu chodzą za mną pewne wyścigówki w British Racing Green. Czas pokaże...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez michał89 dnia Pon 0:47, 24 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
FF
User



Dołączył: 30 Maj 2013
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Pon 9:56, 24 Mar 2014 Powrót do góry

Rozważałbym kupno miniatury Art Model tylko jeśli pojawiłaby się w okazyjnej cenie. Model mógłby odbiegać poziomem od wspaniałej kolekcji miniatur zebranych przez Ciebie, co bolałoby jeszcze bardziej gdyby przyszło Ci zapłacić za niego normalną kwotę Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez FF dnia Pon 9:57, 24 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Towi
User



Dołączył: 20 Wrz 2011
Posty: 1969
Przeczytał: 85 tematów

Pomógł: 50 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:06, 26 Mar 2014 Powrót do góry

Piękne te „ Winner-y LM “ - ja kupiłem F 275 p ze Startera - bardzo fajny modelik !


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Towi dnia Czw 17:52, 26 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
michał89
User



Dołączył: 10 Lis 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów / Kraków

PostWysłany: Śro 22:08, 26 Mar 2014 Powrót do góry

Starter - to jest Kit do złożenia, pomalowania itd? Jeżeli tak, to słabo to widzę Smile. Poza tym z dostępnością chyba też ciężko, ale zawsze to jakaś alternatywa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
michał89
User



Dołączył: 10 Lis 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów / Kraków

PostWysłany: Czw 16:41, 26 Cze 2014 Powrót do góry

Witam wszystkich. Dawno niczego nie pokazywałem, najwyższa pora to zmienić. Dzisiaj znów będzie czerwono, a to głównie za sprawą modeli prezentowanych ostatnio przez kolegę FF, któremu najzwyczajniej nieco pozazdrościłem.

Na pierwszy ogień idzie Ferrari 500. W latach 1952-53 regulamin mistrzostw świata F1 uległ zmianie. Po odejściu dominującej Alfy Romeo postanowiono, że zawody będą rozgrywane według regulacji Formuły 2. Samochody F2 były znacznie mniejsze, lżejsze i mogły być wyposażone w silniki o pojemności do 2 litrów. W oparciu o nowe przepisy, Ferrari skonstruowało model 500, który swą nazwę zawdzięcza pojemności skokowej cylindra.

W sezonie 1952 Ferrari zwyciężyło we wszystkich rundach mistrzostw świata, poza Indianapolis 500, w którym wystartowały jedynie amerykańskie zespoły. Liderem Scuderii był Alberto Ascari, który wygrał sześć GP. Wspierali go mistrz z 1950 roku Nino Farina, który został wicemistrzem świata oraz Piero Taruffi, który zapewnił sobie najniższy stopień podium. Najpoważniejszymi rywalami Ferrari były w tym sezonie bolidy Cooper i Gordini, jednak dominacja Ferrari była miażdżąca.

Model widoczny na zdjęciach to zwycięski samochód Alberto Ascariego z wyścigu o GP Niemiec rozgrywanego na Nurburgringu. Ciekawostką jest fakt, że był to jedyny wyścig sezonu, w którym Ferrari korzystało z opon marki Engelbert (w pozostałych wyścigach Pirelli). Model pochodzi z serii La Storia, a producentem jest Ixo.

Ferrari 500 - Alberto Ascari - 1952 - Ixo
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Drugim modelem jest Ferrari D50. Samochód zadebiutował w 1954 roku jako Lancia. Wyróżniał się bakami paliwa umieszczonymi po bokach samochodu w celu lepszej dystrybucji masy, oraz silnikiem V8 o pojemności 2,5 litra. W swoich dwóch pierwszych wyścigach pokazał potencjał, jednak nie zdobył punktów w mistrzostwach świata. Dobry wynik przyszedł w GP Monaco 1955, gdzie Eugenio Castellotti zajął drugie miejsce. Do historii przeszedł jednak wypadek lidera teamu – Alberto Ascariego, który rozbił swoje D50 o przystań i wpadł do wody. Szczęśliwie kierowcy nic się nie stało, jednak tydzień później Ascari zginął testując Ferrari na torze Monza. Po śmierci Ascariego, Lancia postanowiła wycofać się z wyścigów i sprzedała swe bolidy Enzo Ferrariemu.

Ferrari zmodyfikowało D50 na sezon 1956, a odejście Mercedesa stawiało markę w roli faworyta mistrzostw. Kierowcą numer 1 został wielki mistrz Juan Manuel Fangio, który był wspierany przez Petera Collinsa i Eugenio Castellottiego. Pierwszy wyścig sezonu wygrał Fangio, drugi padł łupem Stirlinga Mossa który jeździł dla Maserati. Na skutek problemów technicznych rywali, trzecią i czwartą GP wygrał Collins, a kolejne dwie rundy przyniosły wygrane Fangio. Przed ostatnią rundą sezonu szanse na tytuł zachowali Fangio, Moss i Collins. Fangio odpadł z wyścigu na skutek awarii technicznej i po tytuł zmierzał Collins. Ten zdecydował się jednak przekazać swój bolid Fangio, by Argentyńczyk mógł dojechać po drugie miejsce i zapewnić sobie czwarty tytuł mistrzowski. Wspaniały gest Collinsa przeszedł do historii F1, a Fangio zawsze nazywał Collinsa największym gentelmanem, jakiego spotkał podczas swej kariery.

Model przedstawia bolid Fangio, którym wygrał GP Niemiec , przedostatnią rundę mistrzostw świata 1956. Podobnie jak Ferrari 500 pochodzi z kolekcji Ixo La Storia.

Juan Manuel Fangio - Ferrari D50 - 1956 - Ixo
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez michał89 dnia Czw 23:15, 26 Cze 2014, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Abarth098
User



Dołączył: 22 Lip 2010
Posty: 2701
Przeczytał: 90 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:47, 26 Cze 2014 Powrót do góry

Fajnie się czytało, a modele ładne. Czekam na więcej Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin