FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Pierwsze malowanie motipem - Auburn i następne ... Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
promens
User



Dołączył: 10 Lut 2010
Posty: 824
Przeczytał: 42 tematy

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:47, 16 Lut 2022 Powrót do góry

Daewoo Nexia / Cielo IXO-DeAgostini Romania

W kolekcji najbardziej lubię modele z naszych ulic, szczególnie te niepozorne i – przynajmniej trochę – polskiej produkcji. Daewoo brakowało. Mam od dawna Daewoo Tico, marzył mi się Lanos. Ale nikt go nie produkuje. Na znanym portalu pojawił się minimalnie wybrakowany (brak tablic rejestracyjnych i trochę pomazany) Cielo, u nas znany pod nazwą Nexia. Rumuńska wersja w kolorze u nas nieznanym. Mam zielony metalic Motipa, a to kolor dość częsty u Nexii.

1.
Image

2.
Zmiana opon na masywniejsze oraz głębia kołpaków bardzo poprawia model wizualnie. Zbliża do oryginału.

Image

3.
Image

4.
Numery rejestracyjne z portalu „sprzedajemy.pl”

Image

5.
Sam model ma bryłę dość wiernie zrobioną.

Image

Precyzja mojego wykonania jest daleko w tyle prac innych kolegów. Dlatego moje fotografie też nie mają ich rozdzielczości. Ale modelik w rzeczywistości i tak jest mniejszy niż na tych zdjęciach Very Happy .

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez promens dnia Sob 20:51, 10 Lut 2024, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
mafo
Moderator



Dołączył: 24 Cze 2020
Posty: 3132
Przeczytał: 89 tematów

Pomógł: 73 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kutno

PostWysłany: Śro 19:55, 16 Lut 2022 Powrót do góry

Nexia ciekawa i znana z naszych ulic. Fajnie jakby pojawiła się w legendach FSO, a dla mnie jeszcze ciekawsza byłaby wersja hatchback. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
gryngol
User



Dołączył: 26 Lis 2014
Posty: 1684
Przeczytał: 97 tematów

Pomógł: 35 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 20:17, 16 Lut 2022 Powrót do góry

W tym kolorze kojarzę Nexie, w białym nie za bardzo. Z Daewoo zawsze mi się Espero podobało.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mafo
Moderator



Dołączył: 24 Cze 2020
Posty: 3132
Przeczytał: 89 tematów

Pomógł: 73 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kutno

PostWysłany: Śro 20:23, 16 Lut 2022 Powrót do góry

To nie jest biały Maćku. Ta Nexia jest w kolorze jasnym szarym.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
W126
User



Dołączył: 03 Lut 2021
Posty: 1959
Przeczytał: 25 tematów

Pomógł: 155 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:53, 16 Lut 2022 Powrót do góry

gryngol napisał:
Z Daewoo zawsze mi się Espero podobało.

Nic dziwnego. Zeszło z deski kreślarskiej Bertone. Podobnie jak Citroen XM, Lambo Countach, czy Lancia Stratos. Daewoo w tak zacnym towarzystwie zawsze mnie śmieszyło, ale to fakt Smile Nie bijcie za OT.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jacek j
User



Dołączył: 20 Lut 2015
Posty: 760
Przeczytał: 68 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce

PostWysłany: Czw 8:19, 17 Lut 2022 Powrót do góry

To ja jeszcze dołoże jako OT.
Espero jest także z serii rumuńskiej. Z tego co wiem Espero odkupiony był jako odrzucony projekt Xantii. Natomiast późniejsza Leganza to Jaguar S Type


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
promens
User



Dołączył: 10 Lut 2010
Posty: 824
Przeczytał: 42 tematy

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:41, 15 Mar 2022 Powrót do góry

Cadillac series 75 1939 – samochody wojskowe II wojny światowej

Nie zbieram modeli wojskowych, ale z ciekawością oglądam kolejne wydania. Cadillac series 75 1939 z muzeum generała Pattona uznałem za świetną bazę do uzyskania dużej, ładnej limuzyny z końca lat 30-tych.

1.

Image

Jeszcze do niedawna miałem Mercedesa 770 z 1938r. (W150) od Rio, ale pozbyłem się go. Kiedy go kupowałem w 2002 roku nie miałem świadomości, że nie był to w tamtych czasach typowy produkt rynkowy, bo służył praktycznie wyłącznie hitlerowskim władzom. Po pozbyciu się tego Mercedesa powstała luka w kolekcji, którą zamierzałem wypełnić właśnie tym Cadillac’iem.

Robota wydawała się dość prosta, ale jak zwykle rzeczywistość okazała się trudniejsza. Sam model jest zrobiony dobrze i technologicznie. Bryła jest precyzyjna. Niespodzianką okazały się „aplikacje” – jest ich dużo i są wykonane z bardzo miękkiego plastiku – za to bardzo mocno przyklejone. Niektórych nie dało się oderwać od karoserii, trzeba było odciąć. Jak widać na zdjęciu część przedniej srebrnej atrapy ułamała się. Klej na jednej części był za mocny.

2.

Image

Na szczęście udało mi się to zamaskować srebrną folią, która i tak była bardzo potrzebna do tych aplikacji. Srebrne aplikacje nawet nie są malowane na srebrno, to kolor plastiku jest taki srebrzysty.
Na tej folii udało mi się pracowicie „wyprasować”/odtworzyć wytłoczone na zderzakach litery CADILLAC.

3.

Image

4.

Image


5.

Image

Zdjęcia nie bardzo oddają wygląd modelu, bo moje aparaty nie umieją dobrze sfotografować czarnego modelu. Na zdjęciach lakier jest jakiś matowy, wręcz ziarnisty. W rzeczywistości malowanie się udało. Modelik jest pokryty gładko błyszczącym czarnym lakierem.

Jednak jest i rozczarowanie. Chodzi o kolor. Wybrałem poprzednio użyty kolor mojego Mercedes 190 – palone srebro „rauchsilber”. Ta puszka aerozolu była robiona na moje zamówienie. I mimo że użyłem dokładnie tej samej puszki, a przed malowaniem bardzo mocno wymieszałem (mam „wstrząsarkę” elektryczną) to kolor wyszedł po prostu czarny. Nie wiem dlaczego.
A liczyłem ze w tym kolorze „rauchsilber” Cadillac będzie się prezentował wyjątkowo elegancko.

6.

Image

Reasumując – aplikacje chyba warto zrobić na srebrno, ale jeśli kogoś nie razi „służbowy” (wojskowy) charakter modelu, to chyba modelu nie warto przemalowywać. Wersja oryginalna jest zrobiona bardzo pięknie. No ale ja jestem zadowolony, bo mam „cywila”. Jak z amerykańskich filmów 😊

Pozdrawiam

==============-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez promens dnia Wto 20:48, 15 Mar 2022, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
emer
User



Dołączył: 20 Paź 2012
Posty: 2346
Przeczytał: 34 tematy

Pomógł: 60 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 21:23, 15 Mar 2022 Powrót do góry

Bardzo fajnie Ci to wyszło. Fajny pomysł i dobre wykonanie. 👍


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mafo
Moderator



Dołączył: 24 Cze 2020
Posty: 3132
Przeczytał: 89 tematów

Pomógł: 73 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kutno

PostWysłany: Wto 22:53, 15 Mar 2022 Powrót do góry

Świetna praca. Gratuluję. Ok!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
max
User



Dołączył: 10 Lip 2011
Posty: 2429
Przeczytał: 78 tematów

Pomógł: 269 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:36, 16 Mar 2022 Powrót do góry

Bardzo fajny efekt 👍


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
promens
User



Dołączył: 10 Lut 2010
Posty: 824
Przeczytał: 42 tematy

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:49, 27 Lip 2022 Powrót do góry

Chausson APH 521/522

Z góry przepraszam i uprzedzam, ten post będzie długi i pewnie nudny. Będzie to opis przekonwertowania modelu Atlas z francuskiej edycji na autobus warszawski. Nie napiszę, że chcę się tym pochwalić. To słowo tu nie pasuje. To raczej opis zmagań, żeby całość nie zakończyła się katastrofą.
Zarazem – przed tymi zmaganiami ja chętnie przeczytałbym cudzy opis takich prac, żeby skorzystać z jego doświadczeń. Nigdzie niestety nie znalazłem.

Jest trochę pojazdów, które dla mnie są bardzo „kultowe” a zarazem w edycjach modelarskich nikt o nich nie pisze ani się o nie nie upomina. Jeśli chodzi o samochody osobowe, to jest nim dla mnie Fiat 508 III w wersji cywilnej, o którym pisało się, że był najpopularniejszym autem przed II wojną światową i miał Polskę motoryzować.
W ramach didaskaliów – mam z edycji francuskiej model Simca-Fiat 6 CV, budowany na takiej samej licencji Fiata 508 III, tyle że jest on w rzadkiej wersji 4-drzwiowej. Tego Fiata produkowało na licencji oprócz Polski i zakladów Simca także NSU, a mimo to nie ukazała się wersja 2-drzwiowa.

Jeśli natomiast chodzi o autobusy, to w moim przekonaniu dość rzadko wspomina się o Chausson APH 521/522, który w ilości prawie 800 sztuk przez 22 lata zapewniał znaczną część komunikacji miejskiej Warszawy, a nie tylko Warszawa używała tych autobusów.
Oczywiście ukazał się on w serii 1/72, ale to nie jest „słuszna” skala i uproszczenia spowodowały, że go nie kupiłem – za słabo przypomina oryginał.

Przy okazji – ja pamiętam te Chausson’y tylko w ich ostatnim malowaniu. Wcześniej funkcjonowały one w innej wersji malowania, co zobaczyłem dopiero na zdjęciach.

1.
Fot. Internet
Image

Pamiętam te autobusy, mimo, że kiedy kończyły swoją karierę w Warszawie miałem zaledwie kilka lat. Pamiętam też, że uważałem je za znacznie wygodniejsze od później używanych Ikarusów 620 czy jeszcze później wprowadzonych Jalczy MEX. Z punktu widzenia pasażera – mimo wąskich drzwi – wsiadanie było wygodniejsze, bo podłoga była niżej. Podłoga była plaska i nie miała „pułapek” w postaci schodków i przegród różnego rodzaju. Dodatkową zaletą była mniejsza ilość miejsc siedzących i większa powierzchnia dla pasażerów stojących. Tak ! Zaletą !
W tamtych czasach podróżowało się najczęściej (prawie wyłącznie) na stojąco. Nie raz przeklinałem kretynów-decydentów z dumą w mediach prezentujących, że w nowym autobusie jest więcej miejsc siedzących, na których często siadało się z konieczności, kiedy ktoś znalazł się w pobliżu wolnego akurat miejsca. Bo prawdziwą udręką komunikacji było przeciskanie się wąskimi przejściami między siedzeniami – albo przy wsiadaniu, żeby znaleźć trochę miejsca, albo żeby przepchać się do wyjścia przy wysiadaniu. Ja sam często nie chciałem przeciskać się do wolnego miejsca w środku autobusu, bo wiedziałem, że w trakcie przejazdu tych 4ech lub 6u przystanków nie zdążę się przepchnąć z powrotem do wyjścia. To nie była rzadka sytuacja w Jelczu, że na podeście przy drzwiach był tłok, a zarazem nikt nie chciał przepychać się do wolnego miejsca w środku autobusu. Wbrew pozorom – im ktoś był starszy i miał mniej sił, tym bardziej nie chciał się tam przepychać. Tych wad – wg mojej pamięci – nie miał Chausson APH 521/522.

Bardzo chciałem mieć jego modelik w skali 43 i żeby kolory przypominały warszawskie autobusy. Jakiś czas temu natknąłem się na różne wersje tego Chausson’a na francuskim eBay. Potem niektóre pojawiły się też w Polsce. Problemem dla mnie było, czy dam radę przerobić model na wersję warszawską i czy dam radę go dobrze pomalować. Nigdy nie malowałem tak dużych powierzchni modelu, a że modele mają nadwozia z plastiku, to raczej nici z mojej techniki dla metalowych modeli (jak nie wychodzi to zmywam R3 i maluję od nowa).

Było na eBay we Francji kilka wersji z których każda wymaga innych przeróbek:
* Coach od Norev ma nieprawidłowe tylne drzwi. Nie umiałbym tego dorobić. Wymaga też malowania dachu.
2.
Fot. Internet
Image

Tego na warsztat wziął kolega andy ns i zrobił z niego właśnie warszawski autobus.
Link: http://www.motoshowminatura.fora.pl/relacje-i-prezentacje,21/andy-moje-skromne-rozne-przerobki-i-nie-tylko,12398.html
Model piękny, tyle, że tylne drzwi zupełnie nie takie.


** Ten Atlas się nie nadawał, bo tył miał zupełnie inny niż w warszawskich autobusach. Drzwi harmonijkowe 4-częściowe też go dyskwalifikowały

3.
Image
Fot. Internet

*** Coach od Atlas z oknami w dachu:

4.
Image
Fot. Internet

Ja balem się, że dachu nie dam rady równo pomalować. No i nie trafił mi się w jakiejś racjonalnej cenie. Trzeba by było z eBay sprowadzać z Francji z wysokimi kosztami wysyłki. A przecież po obejrzeniu z bliska mogło się okazać, że w praktyce model nie nadaje się do przebudowy, np. nie daje się rozebrać itp. Koła też ma raczej marne.

**** No i wybrałem bardzo podobny autobus miejski:
5.
Image
Fot. Internet

Wydawało się, że w nim trzeba będzie najmniej przeróbek, a trafił mi się względnie tanio. Cena jest ważna, bo zawsze przy przeróbce muszę się liczyć, całość schrzanię i będę musiał po prostu wyrzucić do śmieci.

Długo się zbierałem do tej pracy. Od 2017 roku.
Model okazał się łatwy w demontażu. Całe nadwozie jest z jednej wypraski z tworzywa. Okna dają się łatwo wymontować, reflektory trudniej, ale też się dało.
Niespodzianką był problem modyfikacji burt autobusu. Po obu stronach są białe tablice reklamowe – typowe dla rynku francuskiego. Niestety nie są po prostu namalowane – na co bardzo liczyłem. Na zdjęciach tego nie było widać, ale tam plastik jest o 2 mm grubszy i wystający. Do Warszawy lat 60-tych to nie pasowało. Zdecydowałem wyciąć w całości te fragmenty, a potem wkleić płytki z hipsu.

6.
Image

Potem trzeba było poszpachlować łącza i uzupełnić listwy zewnętrzne. W praktyce wychodziło marnie. Co jest problemem ? Uzyskanie równej, gładkiej powierzchni po wklejeniu. Ćwierć milimetra różnicy i efekt jest nierówny. Szpachlowanie nie pomaga. Szlifowanie takiej powierzchni o długości nie przekraczającej 3 x 1,2 cm (bo tylko do oryginalnych listew) nie tworzy płaskiej powierzchni tylko raczej obłe góry i doły.
Próbowałem uzyskać bardzo rzadką konsystencję szpachlówki, żeby jak gęstą farbą pokryć różnice, ale efekt jest słaby.
Pogodziłem się z wieloma wadami w tym zakresie wiedząc, że lepszego rezultatu nie uzyskam.

Z tyłu autobusu zrobiłem błąd z wywietrznikami. W oryginale są to nadlewy z imitacją wlotu powietrza z czarnej farby. Postanowiłem je rozpiłować, żeby był autentyczny otwór. Efekt taki, że je uszkodziłem. Potem odtwarzałem je poprzez naklejenie cienkiej warstwy hipsu i „zaszpachlowanie” klejem epoksydowym. W miarę wyszło:

7.
Image


Tyle, że tym samym malowanie dachu stało się koniecznością. Żałowałem, bo liczyłem że tego uniknę. Model miał ładną, kremową górę, bliską warszawskiemu oryginałowi.
Wgłębienie po ekspozycji numeru linii na dachu zeszlifowałem na gładko, a otwór „wziernika” z szybą przed przednim drzwiami uzupełniłem oryginalną szybką, a krawędzie zaszpachlowałem.


Jednym z nielicznych sukcesów jest wykonanie przeze mnie z hipsu zderzaka – od podstaw:

8.
Image


W modelach Atlasa tylko trolejbusy Chausson mają taki zderzak, a na zdjęciach wygląda on nie za dobrze. Tymczasem mój robi dobre wrażenie.
A wszystkie warszawskie Chausson’y miały takie zderzaki.

Przyszła pora na malowanie. Moje doświadczenia w tym zakresie były mało wartościowe. Model jest z tworzywa, więc miałem problem, jakich podkładów użyć i jakich farb. W dodatku w międzyczasie z rynku znikł klasyczny Motip. Idealnie nie wyszło, ale przynajmniej dach wyszedł „znośnie”. Malowałem aerozolami z podkładem Motip, który obecnie nie różnicuje, czy malujemy metal czy plastik. Kłopotem było rozlewanie się czerwonej farby. Bo najpierw pomalowałem górę autobusu – bez osłaniania dołu, a potem osłoniłem górę i natryskiwałem czerwony Motip. I mimo precyzyjnego oklejenia – najpierw krawędzi wąską taśmą Tamiya (2mm), potem szerszą taśmą Tamiya (10 mm), a potem taśmą malarską – i tak np. na krawędzi drzwi czerwona farba rozpłynęła się w górę.

9.
Image

Usuwanie było gehenną, bo najpierw próbowałem to zamalować pędzelkiem. I tu niespodzianka – farba kremowa firmy DECO-COLOR zadziałała jak rozpuszczalnik i zaczęła rozpuszczać czerwony Motip ! I to tydzień po malowaniu Motipem !
Potraktowałem więc tę farbę jak zmywacz i udało się oczyścić zabrudzone Motipem powierzchnie.

Kolejnym etapem było stworzenie napisów – tablice numeru linii, tablice z trasa oraz numery rejestracyjne. Wszystkie robię na domowej czarnej drukarce laserowej, najczęściej drukuję na papierze samoprzylepnym, który albo naklejam na model bezpośrednio albo przyklejam do cienkiej płytki z hipsu i te dopiero mocuję na modelu. Sporo z tym zabawy, żeby rozmiar pasował.

Równolegle zamówiłem kalki na elementy, których zrobić nie jestem w stanie. Po pierwsze 3 x logo Chausson – jedno z przodu i dwa po bokach. Ale z przodu dużo większe.
Po drugie pomyślałem, że jak już tyle pracy w to wkładam, to zadam sobie trud i zamówię kalki z numerami bocznymi oraz logo Warszawy. Był gotowy zestaw na nie istniejącej już niestety stronie polskimodel.pl. W kwietniu jeszcze działała.
Wraz z tą ambicją pojawił się problem, jakie numery zastosować.

Po pierwsze chciałem linie autobusu, jaki koło mnie miał „pętlę” – linia 125 lub 144. Potem zadałem sobie trud znalezienia zdjęć i informacji, żeby numer autobusu pasował do linii, a numery rejestracyjne pasowały do numeru autobusu. Sporo grzebania w obszarach, które były mi całkiem obce. Autobusy w ogóle, a autobusy miejskie w szczególności to nie jest mój obszar zainteresowań. Ja chciałem tylko tego Chausson’a i żeby numery były zgodne z prawdą historyczną.

Nie mam żadnego doświadczenia z kalkami od lat 70-tych. Uznałem więc, że przed potencjalnym „schrzanieniem” tak ciężko i z oporami robionego modelu trzeba przetestować kładzenie kalek i wydruki na łatwym do naprawienia/uzupełnienia modelu Jelcza od Daffi. Do tej pory zadowalał mnie jego stan oryginalny. Kupiłem tylko do niego żywiczne felgi. W wystarczającym stopniu wyglądał jak warszawki autobus. Skoro jednak zamierzałem dać mu w końcu kalki z numerami i logo Warszawy – dla przetestowania dla Chausson’a, to musiałem też odpowiednio dobrać mu linię, trasę oraz numery rejestracyjne. Linię wybrałem 171 – też była w pobliżu. Nawiasem mówiąc pętla na Kazimierzowskiej była vis-a-vis tej bazy służby ochrony zieleni, o której pisałem przy modelu Multicara.
Trzeba też było wydrukować tablice z numerem linii i trasą.
Z numerami w Jelczu nie do końca się udało. Wybrany numer autobusu z tymi numerami rejestracyjnymi jeździł na linii 160. Ja go „przestawiłem" na linię 171.

Była więc przerwa w pracy na Chausson’em, za to pojawił się „waloryzowany” Jelcz:

10.
Image


Próby z Jelczem były potrzebne:
1. Wydruki – żeby zachować wymiary tablic z trasą autobusu trzeba było użyć czcionki 4, która na wydruku – przynajmniej gołym okiem, a nawet w okularach – jest już nieczytelna. Trochę przerost formy nad treścią.
2. Kalki – kupiłem płyny Vallejo do kalek DECAL FIX i DECAL SOFTENER. Dla mnie oba okazały się bezużyteczne. DECAL FIX – przed kładzeniem kalki – rozlewa się szeroko zarazem matowi powierzchnię. W tym sensie trochę mi uszkodził model Jelcza, bo musiałem nabłyszczać potem sidoluxem. I nie do końca jest naprawione. DECAL SOFTENER - nie zauważyłem żadnego pozytywnego rezultatu a nawet przeciwnie. Kiedy po nałożeniu kalek (a muszę nakładać kilka na raz np. numer autobusu to 3 cyfry = 3 osobne kalki, a logo Warszawy to czwarta ) więc kiedy po nałożeniu kalek maluję je płynem DECAL SOFTENER, to wszystkie kalki zaczynają się przesuwać i trzeba je układać na nowo. Warto przyłożyć się do precyzyjnego wycięcia kalek skalpelem. Ja nie całkiem to zrobiłem i potem miałem problem. Kiedy np. cyferka numeru ma nie widoczny margines choćby 1,5 mm (wydawałoby się niedużo), a potem kładziemy drugą cyferkę z takim samym marginesem, to przerwa między cyframi musi wynieść co najmniej 3 mm bo nie można położyć kalkomanii na kalkomanię . Przy nakładaniu kolejna cyferka przesuwa tamtą, już ułożoną. Więc trzeba precyzyjnie wycinać. Bo te 3 mm przerwy dla cyfr o wysokości 4 do 5 mm to bardzo dużo.


Wracam do Chausson’a.
Listwy są z folii metalowej.
Kalki i napisy – tak jak wcześniej eksperymentowałem na Jelczu. Ale przykra niespodzianka. W Chausson okazało się, że suma wysokości logo, cyfr numeru autobusu oraz logo Warszawy zajmują więcej miejsca, niż go tam jest. W modelu logo Warszawy zachodzi na listwę, a nie powinno tak być. Prawdopodobnie to cyfry są za wysokie. Nie sprawdziłem tego przed nakładaniem ani tym bardziej przy zamawianiu kalek. W Jelczu było więcej miejsca.
Za to numeracja zgodna z oryginałem. Mam zdjęcie Chausson’a linii 125 z numerem autobusu 127 i numerem rejestracyjnym WF 0152

Montaż reflektorów, zderzaka i na koniec wklejanie szyb. No i gotowe.

11.
Image

12.
Image


Na koniec – dopiero na zdjęciach z Internetu zobaczyłem, że felgi w tych autobusach były malowane na czerwono. Czy to dlatego, że były zwykle brudne, czy też oglądałem je w porze jesiennej wieczorowej – pamiętałem je, jakby były brudno-czarne. Ale zdjęcia dowodzą, że były czerwone.
Tylny zderzak w modelu nie jest taki, jaki był w oryginale autobusu. Srebrne nakładki skutecznie imitują oryginalny układ, ale w odlewie modelika są 4 poziome wypukłości, a powinny być 2.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez promens dnia Sob 20:52, 10 Lut 2024, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
artemis
User



Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 258
Przeczytał: 8 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 17:01, 17 Sie 2022 Powrót do góry

Image


uote]

Dziś poszedłem do sklepiku na bazarku pod domem i jest tam ten model .

Kosztuje 35 zł - pytanie czy warto (niebieski metalik ładnie pomalowany lub czerwony połysk)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
promens
User



Dołączył: 10 Lut 2010
Posty: 824
Przeczytał: 42 tematy

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:16, 07 Paź 2022 Powrót do góry

Chevrolet Nova 1973

Modelik z serii samochodów Bonda – co zaskakujące wykonany przez Universal Hobbies. Firmę, która moim zdaniem robi modele dużo lepiej niż IXO.
Ani samochód, ani modelik nie bardzo mi się podobały. Ale z mojego punktu widzenia jest teraz „posucha” na ciekawe dla mnie modele. Ciężarowe są fajne i kilka nabyłem, ale to „nie moja piosenka”. Nie bardzo się na nich znam, a nawet bardzo się nie znam na ciężarowych. Kupiłem tylko takie, które jakoś wryły się w pamięć.
Legendy FSO, czyli przegląd głównie prototypów to już zupełnie nie moja bajka. Z przyjemnością oglądam zdjęcia zrobione przez Bartka, ale postawić na półce, to inna kwestia. Wojsko też nie moja dziedzina.
Więc wracam do modeli, które kiedyś pominąłem, a mają potencjał, żeby stać się „street car”.

Stąd ten Chevrolet Nova z 1973 – w wersji policyjnej z serii aut z filmów z Bondem. Przed zakupem oglądałem ten model tylko na zdjęciach. Wydawało mi się, że jest dobrze zrobiony, tylko źle i zbyt grubo pomalowany. No i okazało się że to prawda. Modelik jest precyzyjnie wykonany

1.

Image

Wybrałem kolor i całkowicie wyjątkowo pomalowałem też wnętrze.

Image

2.

Image

Chętnie zmieniłbym koła na inne. Te wydają się za duże i w dodatku biały pas na oponie jeszcze optycznie je powiększa. Problem w tym, że te Chevrolety właśnie tak miały. I rozmiar i biały pas są całkowicie zgodne z oryginałem. A ja cenię sobie stan historycznie oryginalny.

3.

Image

4.

Image

W „Automobile Almanac ‘72” określono Chevrolet Nova jako „little”. No w porównaniu z Chevroletem Bel Air dokładnie z tego samego 1973 roku rzeczywiście znacząco mniejszy, ale w porównaniu z europejskimi autami to „lttle” trochę nie pasuje Smile
5.

Image

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez promens dnia Śro 5:50, 07 Lut 2024, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
W126
User



Dołączył: 03 Lut 2021
Posty: 1959
Przeczytał: 25 tematów

Pomógł: 155 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:30, 07 Paź 2022 Powrót do góry

Fajny kolor wybrałeś. Pasuje do niego. A z tym "little" to jest tak, że ten Chevrolet jest little, a Mercedes obok to baby, czyli jeszcze mniejszy. W końcu to "baby Benz", czyli W201. Wszystko logiczne Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
emer
User



Dołączył: 20 Paź 2012
Posty: 2346
Przeczytał: 34 tematy

Pomógł: 60 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 20:44, 07 Paź 2022 Powrót do góry

promens napisał:
Chevrolet Nova 1973


Bardzo lubię czytać i oglądać Twoje wpisy. Podoba mi się Twoje podejście, typu "a coś zrobię". A potem wychodzi kawał fajnej roboty modelarskiej i na końcu model inny niż wszystko. 👍👍👍


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin