Nowości w kolekcji Abarth098

Niestety tak jak pisze Piotrek. Z kalkomaniami tytoniowymi były już wśród producentów modeli różne akcje, włącznie z zaklejaniem prawidłowych napisów.

Piotrek_EPKK napisał:

Przepisy. W pewnych krajach nie można promować wyrobów tytoniowych

Przecież napis na modelu to nie reklama. To tak jakby na modelach niemieckich pojazdów wojskowych z II Wojny Światowej nie było znaków faszystowskich, a promowanie faszyzmu jest zabronione.

Jak to napis to nie reklama Wink

Właśnie na prawdziwych rajdówkach były one umieszczone w celach promocyjnych. I model takiego auta może być w świetle prawa interpretowany jako gadżet wyrobu tytoniowego.

Co do swastyki w Niemczech to jest to złożony temat i np. w niektórych muzeach lotniczych samoloty z IIWŚ są prezentowane bez niej lub z zasłoniętą. Z tego co czytam jest to regulowane w prawie konkretnych landów.

OK, staram się zrozumieć...
Nie zaśmiecajmy wątku koledze. Model, który pokazał jest świetny i jednocześnie unikatowy, właśnie dzięki tym prawidłowym napisom. Gratuluję zdobycia takiego kąska kolekcjonerskiego. 👍

W przypadku modeli Sparka kalkomanie są dołączone do modelu tylko trzeba je samodzielnie nałozyć. Ostatnio poszli chyba o krok dalej i nałożyć wystarczy jedynie po jednej dołączonej do zestawu literce z każdego nieodpowiedniego napisu. Modele z fabrycznie umieszczonymi swastykami bez problemu można spotkać, ale dotyczy to głównie starszych wydań. We współczesnych zazwyczaj jest pominięta, co najmniej w przypadku wyścigówek.

[link widoczny dla zalogowanych]
Mitsubishi Space Star w skali 1:43 zostało do tej pory wyprodukowane chyba tylko przez Vitesse. Miniatura wydana w czasie prezentacji rynkowej tego auta na tle dzisiajszych standardów wygląda co najwyżej średnio, ale najwięcej trzeba jej wybaczać w kwestii montażu. Z otwieranych elementów, o ile pokrywa silnika spasowana jest wręcz idealnie, to drzwi czy tylna klapa wypadają pod tym względem już słabo i naprawdę wolałbym żeby były jednym odlewem wraz z bryłą nadwozia. Myślałem o modelu takiego auta, ale nie jakoś szczególnie. Jego pojawienie się w mojej kolekcji to efekt innych zakupów, do których bez zmiany ceny wysyłki mogłem dokładać kolejne modele z oferty, w której przeważały licytacje od 4,99 Euro. Tak samo jak w przypadku prezentowanego już [link widoczny dla zalogowanych] zainteresowany udziałem w licytacji okazałem się tylko ja i w ten sposób miniatura pojawiła się u mnie, a przy wspomnianej cenie przymknąłem nawet oko na brakujące fragmenty lakieru na tylnej klapie i lampie, związane ze wspomnianym słabym spasowaniem. Mimo widocznych wad nie jest to wcale taki zły model, szczególnie wśród modeli tego producenta z tamtego okresu. Całkiem sensownie odzwierciedla rzeczywistość, a przy braku alternatywy, myślę że warto się nim zainteresować.

Piękny Space Star. Żałuję , że nie jest dostępna wersja po lifcie, która jest mi bliska. Zadowolę się jednak pierwotną odmianą Smile

. Muszę w końcu się wysilić i zdobyć takiego Miśka dla siebie.

Czy on ma różne opony przód/tył ?

Na pozostałych zdjęciach widać, że raczej takie same, tylko zsunięta ta jedna z przodu i na głównym zdjęciu rzeczywiście można odnieśc takie wrażenie Wink

[link widoczny dla zalogowanych]
W 7 numerze kolekcji Kultowych Ciężarówek z epoki PRL-u po raz pierwszy otrzymaliśmy model bazujący na jednym z poprzednich, a w tym przypadku na modelu Stara 25 z pierwszego numeru. Niektórzy nie byli tym faktem zachwyceni, ale osobiście bardzo czekałem na ten model od kiedy tylko pojawił się w krótkim filmiku reklamującym kolekcje. Star 25 z zabudową MSH-2 w postaci betonomieszarki bardzo mi sie podoba i wraz z nieoczekiwanym kolorem świetnie urozmaica kolekcję. W swoim egzemplarzu podobnie jak w przypadku Tatry 148 musiałem posmarować siłowniki ruchomej gruszki i dzięki temu w miarę się już przesuwają. Zabudowa gruszki po odkręceniu odsłania zupełnie pustą ramę w tylnej cześci nadwozia co na pewno ułatwi ewentualne konwersje. Skoro model bazuje na doskonale znanym szarym Starze 25 na pewno wielu z Was jest ciekawych czy da się mając oba te modele bezproblemowo zmienić kolor kabiny betonomieszarki na szary. Postanowiłem to sprawdzić i okazuje się, że zgodnie z oczekiwaniami niemal całość pasuje 1:1 między modelami. Przy takiej prostej podmianie wystarczy przemalować chociaż na czarno lub szaro osłonę koła zapasowego oraz jego felgę lub wykorzystać mniej udane czarne koło zapasowe z szarego modelu. Nawet gdyby było to potrzebne, to rejestracje można przełożyć wraz z całym zderzakiem między modelami bez żadnego problemu, więc jeśli ktoś zastanawia się nad taką przekładką to możliwa jest bez większych problemów nawet dla mniej doświadczonych osób.Osobiście odradzałbym tylko demontaż osłony koła zapasowego lub zrobienie tego delikatnie, gdyż element wykonano z niespodziewanie jak dla takiej części miękkiego plastiku. Musze się też przyznać, że bardzo podoba mi się Star 25 ze skrzynią i plandeką, złożony z części, które pozostają z modelu betonomieszarki po takiej przeróbce.

Świetne informacje. Ok!

Dzięki.

Betonomieszarka z szarą kabiną i czarnymi felgami dużo bardziej mi się podoba. Trzeba popracować i zamienić ze sobą te kabiny i koła.

Przednie felgi ciężko schodzą jak coś. Sciągałem opony i użyłem z obu stron mocne szczypce owinięte taśmą izolacyjną dla amortyzacji i dopiero dało sie pokręcić ośkami żeby je poluzować. Udało się w taki sposób bez żadnych uszkodzeń w obu modelach.

Rzeczywiście , podmianka uzasadniona. Teraz miniatury wydają się atrakcyjniejsze wizualnie Wink

[link widoczny dla zalogowanych]
Wśród dostępnych modeli Subaru Imprezy R4 spodobała mi się miniatura od IXO w malowaniu, w którym w sezonie 2011 startował Toshihiro Arai. Najlepiej dostępny i zarazem w bardzo dobrej cenie jest model przeznaczony na rynek japoński, przedstawiający auto z Rajdu Hokkaido, w którym Toshihiro Arai wraz z pilotem Anthonym McLoughlinem odnieśli zwycięstwo. Rozważałem wcześniej zakup gazetowej odmiany takiego Subaru w innym malowaniu, jednak lepsze wykonanie kilku detali i niemal porównywalna cena przyczyniły się do porzucenia tego pomysłu.

[link widoczny dla zalogowanych]
Z modelami Żuka nigdy nie było mi po drodze i przez długi czas żaden nie trafił do mojej kolekcji. Raz nawet zamówiłem na wyprzedaży miniature A-07 z wydawnictwa ATLAS w skali 1:43, jednak modelu dla mnie jednak zabrakło. Gdy w serii Samochody PRL zapowiedziano wydanie Żuka A-07 w ostatniej odsłonie, którą doskonale pamiętam, postanowiłem o model zawalczyć. W mojej okolicy o zakupie stacjonarnym nie ma mowy, ale znajomy, u którego ta kolekcja się pojawia zaproponował pomoc. Nic nie było pewne, więc dodatkowo postanowiłem wziąć wolne w pracy i spróbować zakupić model przez internet, na wypadek gdyby znajomemu nie udało się modelu załatwić. O ile wcześniej do Żuka nie miałem szczęścia, to tym razem mimo trudności udało się zakupić model w Empiku, w dodatku na tyle szybko, że transakcja nie została anulowana, co miało miejsce u osób które zakupiły model już po około 4 minutach od jego pojawienia się. Gdy rano się obudziłem, czekała również wiadomość od znajomego ze zdjęciem Żuka, którego udało mu się załatwić. Patrząc na coraz trudniejsza dostęponość niektórych modeli tej kolekcji zostawię sobie póki co ten dodatkowy egzemplarz na ewentualną wymianę, bo szansa niezdobycia któregoś z kolejnych interesujących modeli jest całkiem spora. Sama miniatura Żuka wykonana w skali 1:24 wygląda bardzo dobrze, a najbardziej zaskakuje duża uwaga poświęcona ciekawie wykonanemu podwoziu. Brakuje tam jedynie fragmentu rury wydechowej w miejscu przykręcenia modelu do podstawki, a także śmiesznie wygląda fragment układu kierowniczego biegnący donikąd. Samo nadwozie jest metalowe, ale nieco cienkie, przez co nieco delikatnie się ugina i w pierwszej chwili już myślałem, że to lakierowany plastik. W kwestii lakierowanych plastikowych elementów, które na zdjęciach wyglądają na pomalowane zupełnie innym kolorem nie jest wcale tak źle. Właściwie to tylko na listwie nad tylną rejestracją widać jakoś konkretnie, że kolor jest inny. Najważniejsze, czyli atrapa wygląda pod tym względem idealnie. Zdecydowanie najgorszym elementem modelu są lusterka i to zarówno pod względem koloru, ale też przede wszystkim pod względem trwałości. Tak kruchego i podatnego na złamania plastiku do wykonania takiego elementu jeszcze nie spotkałem. W prezentowanym egzemplarzu lewe lusterko odpadło bezpośrednio za zgrubieniem mocującym do kabiny zanim dobrze zacząłem oglądać model, natomiast prawe okazało sie nadłamane przy samym lusterku i okazało się, że w tamtym miejscu pałąk lusterka jest jakby zbrojony, bo nawet nie mogłem tego z taką lekkością jak lewego odłamać żeby przykleić całkowicie na nowo. Fajnie gdyby powstały trwalsze lusterka, które możnaby podmienić zamiast tych fabrycznych i od razu też pomalowac na odpowiedni kolor. Mimo wszystko zdecydowanie warto było zdobyć ten model, gdyż to właśnie taka miniatura jakich od tej kolekcji oczekiwałem więcej.